To, że rynek pracy w Polsce jest coraz trudniejszy, wie każdy HR’owiec. Z pewnością wiele osób w tej branży zmaga się obecnie z problemem pozyskania pracowników na oferowane wakaty. Oczywiście – employer branding, nowe kanały dotarcia do kandydatów, nihttp://remiszewska-chudy.pl/wp-admin/post-new.phpetypowe formy ogłoszeń i angażowania kandydatów, candidate experience … i tak dalej i tak dalej … To wszystko może nas wspierać w bardziej efektywny znajdowaniu ciekawych kandydatów, na tym jakże trudnym rynku, w tym trudnym dla rekruterów czasie.
A może jednak jest to czas IDEALNY? Czas idealny na przedefiniowanie schematu, wprowadzenie czegoś innego, zmianę podejścia … czas na otwarcie się na „PRACOWNIKÓW NA GODZINY”.
Do tej pory koncept stosowany raczej w obszarach produkcyjnych, przy pracach powtarzalnych, do których proces wdrożenia jest krótki i nieskomplikowany. A co jeśli bym chciała znaleźć profesjonalistę, eksperta wysokiej klasy do pracy na godziny? Nie do pracy projektowej, nie Interim Managera … obie te formy zakładają bowiem, że pracownik jest dedykowany danemu projektowi, zadaniu i organizacji w danym czasie. Ja mówię o formule, w której nasz profesjonalista „wynajmuje się na godziny” u kilku pracodawców równolegle. Równolegle prowadzi tematy, zarządza obszarem lub projektem w kilku organizacjach. I nie przychodzi sprzedać i wdrożyć usługi, którą proponuje jako konsultant. Jest natomiast „naszym” człowiekiem, wdrożonym w życie organizacji, choć formalnie na zewnątrz jej struktur.
Moglibyście zapytać „po co?”, czemu komplikować sobie życie, martwić się o poufność informacji, kopiowanie pomysłów i transfer wiedzy na zewnątrz.
To proste … po to, żeby mieć w organizacji, wiedzę, ekspertyzę, doświadczenie … które coraz częściej kumuluje się w kilku, kilkunastu osobach w danej branży i kosztuje spore pieniądze. Możemy to mieć nawet jeśli nie mamy dla nich pełnego etatu, pięknie zapakowanej umowy o pracę z pakietem benefitów i gwarancją zatrudnienia na kilka lat. Po to wreszcie, aby w otwarty sposób móc korzystać z głowy pełnej pomysłów, profesjonalnego podejścia i wartości wnoszonej do firmy i płacić tylko za to, za co chcemy temu ekspertowi zapłacić. Nie musimy go wtedy zatrudniać na etat, w czasie którego robi zwykle 30-40% roboty, którą mógłby robić o połowę „tańszy” pracownik.
Może warto przy obecnych wyzwaniach ze ściągnięcie profesjonalisty do firmy podejść do tworzenia stanowisk i zakresów zadań w sposób bardziej elastyczny … jeśli potrzebuję profesjonalisty z danej dziedziny do pociągnięcia ważnego tematu i tylko do tego … zapraszam go „na godziny”, a resztę budżetu wykorzystuję na stałe stanowiska w organizacji, które moją zapewnić utrzymanie procesów.
Co Wy na to?